BRITISH STORY
Kolejny nadchodzący tydzień zapowiadał się bardzo interesująco. Tylko jeden dzień pracy i bardzo długi weekend. Jakiś czas temu postanowiłam spełnić jedno z wielu marzeń mojego L. i zabrać go na mecz NBA.Jak wszyscy wiemy,tego typu imprezy odbywają się za wielką wodą....a skoro tam to trzeba mieć czas na wielkie przygotowania....choćby w załatwieniu wizy. Na moje szczęście,raz do roku gwiazdy NBA przyjeżdżają do Londynu. A to miejsce jest już w zasięgu naszych samolotów. :) Wystarczy spakować najpotrzebniejsze rzeczy,parę koszulek,parę skarpet....i w drogę. Dla innych dziś właśnie rozpoczyna się kolejny dzień pracy,a dla nas jest to pierwszy dzień wyprawy po marzenia mojego L. Sama podróż trochę mnie stresuje ze względu na szalejące sztormy i huragany na morzu. Od kilku dni w okolicy wszystkie małe porty są pozamykane,a samoloty wstrzymane. Nasze lotnisko mieści się w Haugesund...a to znaczy,że musimy najpierw tam dopłynąć i dojechać żeby móc polecieć. - G...
Komentarze
Prześlij komentarz