MARZEC
O RANY!!!!! Trzeci miesiąc tego roku za nami....czas leci jak wariat do przodu nie zatrzymując się ani na chwilę.... dopiero co wrzucałam podsumowanie lutego,a dziś mamy już całkiem nieźle rozwiniętą wiosnę! No to lecimy!!! Początek marca był paskudny,depresyjny,ciężki, naburmuszony i nabzdyczony. Mając świadomość tego,że idzie wiosna...zaczęłam eksperymentować. Parowar,ulubieńcem kuchennym marca?! tego jeszcze nie wiem :) przynajmniej staram się jeść zdrowiej,staram się być (pffff) na diecie. Eksperymentuję....bezglutenowy chleb i mleko ryżowe. Jak widać nie zawsze mi to wychodzi.....odrobina luksusu nikomu nie zaszkodziła jeszcze. :) Było też gościnnie. Zostaliśmy razem z moim L. zaproszeni na włoski wieczór. Zatem upiekłam paszteciki,nie wiem czy włoskie,ale były smaczne. :) Nowe,wiosenne poduszki bardzo Lazy przypasowały. Ona również z utęsknieniem czekała na wiosnę. Gdy tylko słońce się pojawiło