STYCZEŃ
Pierwszy miesiąc nowego roku za nami. Zima trwa w najlepsze,ale dni są już co raz dłuższe. Z dnia na dzień przybliżamy się do wiosny. Zapraszam na przegląd stycznia....miesiąca,w którym wszystko znów się na nowo zaczyna,miesiąca,którego nie lubię....ze względu na pusty,poświąteczny portfel oraz wiele noworocznych opłat. Zaczynamy! Nowy rok i przepyszny,uroczysty obiad u babci mojego L. Na stole królowała gęś! Styczeń w Norwegii rozpoczął się od podróży. Rozkoszna Lazy i nasz po sam dach zapakowany samochód. W naszym norweskim domu,przez moment unosił się zapach rodzinnego. Przez huragan ,,nina,, brakowało nam ( przez jedno całe popołudnie) prądu. Dzięki mojej sympatii do świeć....mimo potwornego wiatru za oknem,w domu panowała harmonia i spokój. W styczniu mieliśmy również domowy szpital....ja zasmarkana,a mój L. skręcił kostkę. Wspomnienia Anglii... oraz pysznej kawy...najlepsza dla mnie kawa w Anglii