Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2015

NIE CHCE MI SIĘ!

Obraz
Jak ja dobrze to znam! Nie chce mi się,to chyba moje ulubione zdanie w okresie jesienno-zimowym. Wraz z pięknym,ciepłym słońcem,odchodzi moja energia....a przychodzi niczym wielka deszczowa chmura...jedno,wyjątkowo paskudne zdanie: NIE CHCE MI SIĘ! Cholera człowieka strzela,bo chciałoby się tak chcieć i coś zrobić...tylko co,skoro taka niechęć i nuda! Siedzę nabzdyczona,kwękam i stękam: nudzi mi się! A z tyłu głowy od razu coś mi szepcze....to się rozbierz i popilnuj ubrania! Jakby głos przeszłości uderzył w moją nijaką codzienność. Krzywię się niemiłosiernie i mimo że mi się tak bardzo nie chce,to się mobilizuję,wstaję i zaczynam coś robić........bo trzeba coś robić. Filozofuję?  Może trochę,ale z tej nudnej,byle jakiej niechęci....wyszło całkiem fajne,wspólne zajęcie.  Bo ile można się gapić w głupi,pudełkowy,przerysowany świat pokazujący coraz więcej bzdurnych programów? Wystarczyło przygotować odpowiednie miejsce pracy do artystycznych emocji... u

SZOPA

Obraz
Większość posesji ma swoje kanciapy na graty.....Wszelkiego rodzaju łopaty,grabie,drabiny...do tej pory,bezczelnie zajmowały mi miejsce w pralni (mojej pralni) lub walały się pod tarasem...teraz mają własne cztery kąty- ładne cztery kąty. Szopa to mały domek,który został złożony z gotowych części. Wystarczyło pilnie czytać i przestrzegać instrukcji obsługi. Przylega ona idealnie do jednej ściany domu i wygląda bardzo schludnie. W przyszłym roku zapewne zostanie pięknie pomalowana,teraz jedynie ją zaimpregnowaliśmy...by przez zimę nie uległa niepotrzebnemu zniszczeniu. Nareszcie rzeczy w naszym domu zaczynają mieć odpowiednie miejsce. Jest  pralnia i szopa.....łączenie jednego pomieszczenia tymi dwoma funkcjami,zupełnie nam nie wychodziło. Trzymając narzędzia w chałupie....ciągle chodziłam i sprzątałam....bo razem z nimi do środka wprowadzał się również ogród. Jak Wam się podoba,bo mi bardzo. do napisania!

PRALNIA

Obraz
Tego jeszcze na blogu nie było. W domu pomieszczenie to zostało kiedyś przez nas wygospodarowane, w trakcie remontu piwnicy. Dwie postawione ściany,wydzieliły nam tzw w teorii pralnię,a w praktyce graciarnię,w której stała pralka. Szczerze nie lubiłam tego ,,pokoju gospodarczego,,...i robienie prania było koszmarem. By dostać się do pralki,często musiałam pokonać wiele przeszkód i zasadzek....przeskakiwać to kosiarkę,to opony,to maszynę....i zawsze coś. Po cichu czekałam i liczyłam na to,że w końcu  coś się tu wydarzy. Ku mojemu zdziwieniu,ten dzień nadszedł...... Kurzyło się niemiłosiernie,ale po trzech dniach ciężkich  Janusza zmagań....nasz dom zyskał pralnię....i mimo że podzieliliśmy to pomieszczenie raz jeszcze,zyskało ono więcej miejsca. Pierwszym ruchem było wycięcie dziury i otworzenie pomieszczenia na resztę piwnicy. Po co? A no po to,by ta wyspa pełniła formę małego baru w trakcie imprez. :) By jednak gdzieś posprzątać,w innym mie

KAPSUŁA

Obraz
Właściwie to nie wiem jaki powinien być tytuł tego posta. Jest to o tyle trudne,bo nadal myśląc,czy mówiąc o tym pokoju....myślę : biuro. Ilość zmian jakie do tej pory w tym pomieszczeniu zaszły jest niewiarygodna ( a mieszkamy tu niecałe trzy lata). Jedno jest pewne.....ten pokój przechodni to najtrudniejsze cztery ściany z jakimi ja się spotkałam. Na samym początku był tam zrobiony pseudo gabinet. wersja numer jeden Choć i tak ta wersja była już wersją zmienioną.....bo jeszcze wcześniej stała tam również wersalka. Kolejna metamorfoza była bardzo dziewczęca i wdzięczna...... wersja numer dwa A teraz? Teraz to mnie mąż zaskoczył....ponieważ sprawił mi niespodziankę....i zadbał o moje ciało, kupując kapsułę do masażu. Tak,tak....taką zamykaną,wielką,zajmującą pół pokoju....wyglądającą niczym inkubator dla dinozaura. Pokój do najpiękniejszych teraz nie należy,ale nie powiem....takie wyro to świetna sprawa..... trzęsie,grzeje,wprawia w dobry nastrój,odchudza,odpręża....

PAŹDZIERNIK

Obraz
Kolejna kartka w kalendarzu została zerwana i mamy już listopad. Jeszcze tylko parę tygodni i zaczenimy pakować się na święta do domu. Niesamowite jak ten czas szybko leci. Październik w tym roku był głównie dobrym jedzeniem,pieszczotami,słoneczną ,ciepłą, pachnącą pogodą, długimi wieczorami i domowym kinem. A zaczniemy od jedzenia! Placek brzoskwiniowy z kruszonką Weekendowe,zdrowe śniadania w pidżamie! Obiady w restauracji.... ...i domowym zaciszu,we dwoje. Owocowe desery  Kolejne miejsce w domu zapełnione wrocławskimi gadżetami.... Pieszczoty.... przy kominku to jest to! Piękne zachody słońca i długie spacery nad brzegiem..... ...i po lesie! Wystarczy spojrzeć na szczęśliwą mordę mojego psa....i nie trzeba pisać,że spacery są najfajniejsze na świecie! Mamy wyjątkowo piękną