KOLORY JESIENI...


Wakacyjne szaleństwo już za nami.  Piękne,słoneczne upalne dni spędzone gdzieś nad wodą są już tylko wspomnieniem albo pamiątką na fotografii.
Dni stają się krótsze, słońce chłodniejsze....a przyroda jeszcze chwilę temu taka dzika,świeża,radosna,nasycona teraz powoli szykuje się do snu.
Choć za dnia jest ciągle ciepło to poranki są już chłodne. Za parę tygodni z szafy będziemy wyciągać swetry, w przedpokoju pojawią się kurtki,cieplejsze buty i parasolki w razie czego.
Kubek gorącej herbaty,szlafrok i ciepłe kapcie znów staną się naszym domowym niezbędnikiem.

Życie zatoczyło koło i znów mamy jesień.





Postanowiłam także przygotować dom na jesienną porę, więc otworzyłam drzwi i okna, i 
wpuściłam  do siebie kolory jesieni.
Na pierwszy ogień poszła sypialnia.

DOSTOJNY BRĄZ...

Letnia,anielska już trochę przykurzona biel ustąpiła dostojnemu kolorze brąz.
Pokój stał się poważniejszy i stonowany,a inspiracją była kawa ( być może ta z ekspresu przy łóżku).
Zatem brązowa sypialnia stała się bardziej męska i wpadła  w oko mojemu M.
Jest naturalna,spokojna i dobrze się w niej śpi.













WŚCIEKŁY FIOLET

Wpadł jak torpeda i po raz kolejny zdominował pokój gościnny. W przeciwieństwie do stonowanej sypialni ,ten działa bardziej pobudzająco. W tym roku pierwsze skrzypce gra intensywna narzuta.
To mocny, intensywny kolor, który mimo wszystko świetnie sprawdził się w urządzaniu pomieszczenia, które teraz przy krótkich,chłodnych i deszczowych dniach będzie wprowadzało radosną atmosferę.




 


                                                           RUDY...

W salonie postawiłam na pomarańcz. Wydaje mi się,że idealnie komponuje się z bielą i szarością na tym piętrze. Jest on dość wściekły wobec czego będzie dodawał nam energii w  nudne dni.
Sprawia,że pomieszczenie jest przytulne,a jego odcień kojarzyć może nam się z dojrzałymi pomarańczami albo jesiennymi liśćmi,które zdobią ulice o tej porze roku. Zatem salon na dole RUDY jest.
















 Na stole pojawił się wazon z szyszkami oraz dwie olbrzymie świece o fantastycznym zapachu owoców leśnych.








Na kanapie rude podusie i dwa pluszowe koce na chłodniejsze wieczory.

Nieskromnie mówiąc...jestem z efektów bardzo zadowolona.




Życzę Wam udanego,ciepłego tygodnia pełnego słoneczka i wysokich temperatur.

Komentarze

  1. Mimo, ze nie znoszę pomarańczu to Twój salon wygląda fenomenalnie ! A pluszowe koce - przygarnęłabym !

    OdpowiedzUsuń
  2. dzięki....a koce śmiało możesz przygarnąć :) EUROPRIS :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

JAZZOWE NUTKI

ROZMOWY Z BRZUCHEM 9

AMERICAN DREAM